Mijały kolejne dni i tygodnie, które Kakashi spędzał albo samotnie, albo na misjach. Rzadko kiedy wychodził ze znajomymi, a jeśli już to głównie kończyło się to na wspólnym piciu. Dodatkowo coraz rzadziej odwiedzał cmentarz. Gdy musiał już się tam udać aby wymienić kwiaty na nagrobkach Rin i Miyuki, robił to możliwie jak najszybciej. Już nie zostawał, nie rozmawiał, nie rozmyślał. Dał sobie również spokój z szukaniem osoby odpowiedzialnej za uprowadzenie ciała ukochanej, nie miał żadnych tropów ani wskazówek. Całkowicie skupił się na swojej pracy i tylko to go teraz pochłaniało. Jednak…
Jednak czasami, bardzo rzadko i niechętnie odczuwał silną tęsknotę, której ból przyprawiał go o mdłości. Tylko wtedy siadał przy kamiennym nagrobku i godzinami przesiadywał tam w ciszy, wpatrując się w wygrawerowane imię. Teraz też tak było. Wrócił z jednej ze swoich misji i poczuł że musi tutaj przyjść, pomimo dosyć późnej pory. Słońce chyliło się już ku zachodowi i zaraz miała nadejść noc, a te ostatnio były chłodne. Zbliżała się zima… pierwsza bez niej,
- Kakashi? Co tu robisz o tej porze? Zaraz całkowicie się ściemni. - dosłownie znikąd pojawiła się Kurenai, trzymając białą lilię.
- Musiałem tu przyjść, nie wiem dlaczego. - spojrzał na przyjaciółkę, z całych sił starając się ukryć smutek.
- Rozumiem… - włożyła kwiat do betonowego wazonu. - Rzadko tu bywasz.
- Mam dużo pracy. - skłamał.
- Nie więcej niż inni.
- Co ty wiesz…
- Kakashi, wiem że ci ciężko i że tęsknisz, nie ukrywaj tego. - czerwone tęczówki kobiety patrzyły dobitnie w stronę Hatake, oczekując na jakąś wylewność, potrzebę rozmowy, cokolwiek.
- Nic mi nie jest. - odwzajemnił jej spojrzenie. - Kochałem ją, tylko tyle.
- Tylko tyle? Skoro ją kochałeś, to cierpisz. Kakashi ona nie żyje!
- Wiem! - nie wytrzymał. - Wiem to lepiej niż ktokolwiek inny, bo sam przebiłem ją kunaiem! To na moich rękach jest jej krew!
- Kakashi…
- Nie. - przerwał jej ostro. - Wiem, że to nie moja wina. Wiem kto do tego doprowadził, ale świadomość że gówno mogę mu zrobić doprowadza mnie do szału!
- O czym ty mówisz? - Kurenai nie była wtajemniczona w całą sprawę, w sumie nikt nie był prócz Kakashiego, Hokage i najbliższych jego doradców.
- Nieważne, wybacz nie mogę powiedzieć. I tak już za dużo paplam…