- Liczyłem na współpracę z tym młokosem, mógłby okazać się przydatny. Jednak jego lojalność względem Hokage jest zbyt silna. Niech wprowadzi cię do kryjówki, dzięki niemu ominiesz wszystkie pułapki. A w środku dokończysz swoją prawdziwą misję.
- Nie zawiodę pana! Hatake Kakashi dziś zginie.
***
- Rozumiem… ja również się o niego martwię.
- Nie wiem jak mu pomóc. Znaczy mam pewien plan, jednak na jego zrealizowanie potrzebuję czasu. - Miyuki westchnęła. - Po prostu nie wiem jak do niego dotrzeć.
- Też to zauważyłem. Odkąd już z nim nie mieszkasz stał się jeszcze bardziej odizolowany.
- Rozmawiałam z Trzecim, wysłał go dziś na dwie misje… bardzo niebezpieczne.
Brunetka była cała roztrzęsiona i spięta, co nie uszło uwadze Gaia. Objął ją ramieniem, jednak nie było w tym nic z podtekstem, jedynie przyjacielski sposób na dodanie otuchy. Siedzieli na jednej z ławek na ulicach Konohy. Ich wspólny przyjaciel nie radził sobie z przeszłością, a oni nie potrafili temu zaradzić.
Gai już to zauważył i nie było mu łatwo przełknąć przegranej w kolejnym pojedynku z Hatake. Mianowicie w pojedynku o serce Miyuki. Już zauważył, że dziewczyna pała do Kakashiego uczuciami większymi niż tylko przyjaźń.
- Nie martw się, jakoś przywrócimy mu trzeźwość myślenia.
- Tak strasznie się o niego martwię… - załkała.
- Ja też, ale to mój rywal. I do tego ma dwa zwycięstwa więcej na koncie. Dlatego wiem, że teraz też sobie poradzi. Powiedz mi, co miałaś na myśli mówiąc o planie.
- Cóż… - wyprostowała się i otarła łzy. - Jest pewna technika, której na chwilę obecną mogę użyć tylko ja. Dlatego nie mogę ci o niej powiedzieć. Ale wiem, że to bardzo pomoże Kakashiemu.
- Technika? - nie był pewny o jakiej technice mówi dziewczyna. Skoro znała ją tylko ona, musiała być techniką zakazaną.
- Będę potrzebowała twojej pomocy. Musisz powiedzieć mi wszystko co wiesz na temat Rin. I będę potrzebowała jej zdjęcie. Widziałam ją tylko raz w życiu i nie mogę polegać na obrazie z pamięci.
- Miyuki, co ty chcesz zrobić?
- Spokojnie, nikomu nic się nie stanie.
Ciężko powiedzieć czy to go uspokoiło. Pomimo przełkniętej porażki w walce o serce młodej Uzumaki, Gai martwił się o nią i o jej życie. Nie miał jednak nic do gadania...
***
Kakashi i jego nowy towarzysz stali już przed opuszczoną kryjówką Orochimaru. Szykowali się na najgorsze. Pomimo, że kryjówka została dopiero co opuszczona, ten przebiegły sanin na pewno zastawił w niej ogromną liczbę pułapek. Spojrzał na członka oddziałów Korzenia. Był to dosyć niski i wątłej postury chłopak o brązowych, o dłuższych brązowych włosach i dużych ciemnych oczach. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, niestety Hatake nie wiedział też jakie umiejętności posiada chłopak.
- Trzymaj się za mną. - Kakashi spojrzał porozumiewawczo na Kinoe. Ten tylko kiwnął twierdząco głową.
Obaj powoli weszli do ciemnego korytarza, ostrożnie stawiając każdy krok. Wnętrze było ciemne i wokół dało się wyczuć swąd gliny i pleśni. Ciasny korytarz oświetlały nieliczne pochodnie. Kakashi odsłonił swojego Sharinngana i ostrożnie przyglądał się otoczeniu. Nagle zatrzymał ręką Kinoe, tym samym uchraniając go przed nastąpieniem na załącznik pułapki.